Serwis wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Są one wykorzystywane w celu zapewnienia poprawnego działania serwisu i tworzenia statystyk. W każdej chwili możesz dokonać zmiany ustawień dot. przechowywania plików cookies w Twojej przeglądarce. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie plików cookies na Twoim komputerze. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce Plików Cookies
x
Urząd Miasta Zielona Góra Biuletyn Informacji Publicznej
Urząd Miasta Zielona Góra
ul. Podgórna 22
65-424 Zielona Góra
e-mail:

tel.: 68 45 64 100
fax: 68 45 64 155
Newsletter

Aktualności

Dodano: 2013-09-17 Autor: Ewa Duma
Informacja archiwalna
Autor: Ewa Duma
Tegoroczne Winobranie zakończył korowód pod znakiem szeroko pojętej ekologii. W ten sposób pokazano, że Zielona Góra jest ciągle zielona, a jej mieszkańcy potrafią się świetnie bawić, wykorzystując surowce wtórne. Bachus, przy dźwiękach fanfar zwiastujących koniec jego panowania, wśród wiwatującego tłumu spotkał się z prezydentem Januszem Kubickim, by pokornie zwrócić symboliczny klucz do bramy Miasta. Odpalono dymne race.
Błyszczące konfetti i serpentyny, spadające na białe, szare, zielone, błękitne elementy, monstrualnych rozmiarów rekwizyty, czy formy plastyczne (m.in. kukły) to zdominowało tegoroczny przemarsz ulicą Bohaterów Westerplatte. Organizował go według autorskiego pomysłu dyrektor Lubuskiego Teatru Robert Czechowski wraz ze swoją ekipą aktorów. Osobiście wcielił się w rolę glinoluda i komentował to, co się działo na trasie.
 
Glinoludy z Bolesławca wysmarowani białą gliną, która ma podobno właściwości lecznicze towarzyszyły Bachusowi, który dumnie kroczył ze swoją świtą. Dalej szli uczniowie zielonogórskich szkół, jechały platformy, na których prezentowały się lubuskie winnice, maszerowały zespoły ludowe, których na nasze święto przybyło około dwudziestu z całego regionu (w tym zielonogórskie „Maki” i Lubuski Zespół Pieśni i Tańca). Towarzyszyły im orkiestry. Maszerujących witał bębniarz z Wrocławia, uderzający w ogromny instrument własnej konstrukcji.
 
W korowodzie można było zobaczyć przedstawicieli środowisk sportowych. Z platform pozdrawiali tłum reprezentanci koszykówki i żużla. Ci ostatni wieźli ponoć największą w Europie butelkę lubuskiego wina. Sporą grupę stanowili uczestnicy sportów walki.
 
Myśliwi przyodziani w galowe mundury z psami rozdawali uśmiechy na prawo i lewo, a Bachusowi sprezentowali tacę z wyrobami z dziczyzny. To wszystko w rytmach dyktowanych przez zielonogórskie grupy taneczne, za którymi jechały motory, stare samochody i wielkie wozy wojskowe.
 
W korowodzie, który trwał trochę ponad godzinę nie zabrakło gości z innych miast i zza zagranicy. W sumie wzięło w nim udział około dwa tysiące osób. Dużo więcej stanowiło tzw. publikę, która oglądała widowisko z zapartym tchem, wiwatowała i oklaskiwała maszerujących. Jak zwykle było interesująco i pięknie. Tylko aura trochę nie dopisała. Zabrakło słońca. Wszak naturalny reflektor rozświetliłby i roziskrzył scenografię, która i tak robiła spore wrażenie.
 
 
 
 
 
 
 
« powrót