W środę, 25 września, w siedzibie Starostwa Powiatowego w Zielonej Górze odbyło się posiedzenie Powiatowego Zespołu Kryzysowego z udziałem wojewody lubuskiego Marka Cebuli. Rozmawiano o sytuacji powodziowej w Lubuskiem.
Sztab zwołała Agnieszka Szeląg, wicestarosta powiatu zielonogórskiego. Oprócz wspomnianego wojewody lubuskiego, uczestniczyli w nim między innymi Sławomir Pawlak, dyrektor biura wojewody lubuskiego, włodarze z powiatu zielonogórskiego i przedstawiciele służb odpowiedzialnych za zarządzenie kryzysowe podczas powodzi. Pierwsze wnioski na gorąco? Jesteśmy już po przejściu fali kulminacyjnej, ale wciąż z wysoką wodą.
– Chciałbym serdecznie wszystkim podziękować za wysiłek, żeby w powiecie zielonogórskim zadziałało wszystko sprawnie – mówił wojewoda Marek Cebula. – Warto docenić nie tylko pracę odpowiedzialnych służb, ale i wolontariuszy, którzy sami ruszyli na wały. Tak naprawdę własnymi rękami, zaczęli bronić własnego dobytku i innych. W Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim ograniczyliśmy biurokrację do minimum i to przyniosło efekt. Dysponowaliśmy środkami pomocowymi natychmiast, wystarczył telefon lub mail – nie chcieliśmy „tony dokumentów” – podkreślał wojewoda M. Cebula.
Maksymilian Koperski z Biura Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych zapoznał zebranych z aktualną sytuacją hydrologiczną na terenie powiatu, omówił też zakres podjętych działań w walce ze skutkami powodzi. M. Koperski przypomniał, że powiat zielonogórski to dwie rzeki Bóbr oraz Odra. I jak w gminie Nowogród Bobrzański walczono z żywiołem Bobru, pojawiła się konieczność przerzucenia sił do gmin nadodrzańskich.
Praktycznie w każdej gminie były tzw. newralgiczne punkty do obrony. Wystarczy wymienić Nowogród Bobrzański, Milsko, Tarnawę, port rzeczny w Cigacicach, Pomorsko, Brody, okolice Nietkowa. Do tego trzeba doliczyć przystanie rzeczne – kolejne elementy infrastruktury, które musiały być chronione.
– To był bardzo ważny sztab, podczas którego analizowaliśmy bieżącą sytuację powodziową w Lubuskiem – mówi prezydent Marcin Pabierowski. I dodaje: – Powódź trwa, wciąż mamy wysoki poziom wody. Musimy liczyć się z tym, że minie siedem, dziesięć dni, aż woda opadnie do bezpiecznych poziomów. A co najważniejsze, musimy dbać o konstrukcję wałów.
Słowa prezydenta potwierdza st. kpt. Łukasz Januszewicz, Komendant Miejski PSP w Zielonej Górze. – Musimy cały czas być w pełnej mobilizacji ponieważ wały są już mocno nasiąknięte – dopóki woda nie zejdzie, nie możemy spać spokojnie.